że było wspaniale, cudnie, przepięknie to chyba wiadomo..
ale że było słonecznie, kiedy nad całą polską przetaczały się ulewy z wichrami, to oooo, tego wszyscy z którymi rozmawialiśmy nie mogą zcierpieć... bo żeby nad polskim morzem trafić na tak wymarzoną pogodę, żeby przez 10 dni nie obejrzeć ani pół chmurki, to trzeba mieć szczęście jak z szóstką w totka
było dużo piachu, który trzeba było wrzucić z powrotem do morza. było uciekanie z fochem przed falami, no bo jak to tak i kto to widział, żeby bez pytania, tak po szyję... były lody na obiad i gofry na kolację... i piasek na śniadanie :)
a cały wyjazd okraszony nieustającym "ocham, mamo", "ocham, tato"...
Super zdjęcia, tez mi się marzy morze, chociaż nad naszym morzem w zeszłym roku miałam pecha z pogodą...
OdpowiedzUsuńdzięki dzięki Kochana :)) u nas to był spontan cały ten wyjazd i akurat tak nam się trafiło :)
UsuńCudowne ciepłe, pełne miłości opowiadania; jak dobrze, że powstają, jesteście bliżej i odrywacie na chwilę od rzeczywistości. Moje kochane :***
OdpowiedzUsuń