poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Powoli, bez pośpiechu...



Spacerujemy z Niną po mieście. To wielka odwaga wyjść ze zbuntowanym dwulatkiem sam na sam na miasto. Taki dwulatek nie usiedzi już w wózku. W sumie się Jej nie dziwię, w końcu tyyle do odkrycia... Tylko czemu za każdym razem kiedy Ją wołam, bo niebezpiecznie zbliża się do jezdni, Ona uważa to za Super Zabawę i zaczyna biec w stronę tych wszystkich aut pędzących na pewno więcej niż 200 km/h? Jak w ogóle można tak szybko po mieście jeździć??? 

Wieczorem można normalnie pęknąć z dumy, kiedy pakuje się to moje Małe na moje kolana i zasypia w moich ramionach..

Bo nieważne jak bardzo świat byłby ciekawy, jak bardzo będzie się na niego buntować, ramiona mamy będą zawsze najważniejsze na całym tym świecie...

Można pęknąć z dumy...










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)

Bajka Pana Kleksa