sobota, 17 maja 2014

Wygrałam

Co za zwariowany tydzień! Przydałby mi się ktoś do sprzątania, gotowania, jedzenia i spania..

Kiedy byłam w ciąży, zostałam zwolniona przez ówczesnego pracodawcę. Po 2,5 roku sprawy w sądzie, w końcu wygrałam. Zostałam przywrócona do pracy. I niby fajnie, bo odszkodowanie, bo akurat remont nam się szykuje, może wreszcie na wakacje pojedziemy, bo ostatnio byliśmy 4 lata temu... 

Ale nikt mi nie wróci tych nerwów, które wtedy zjadłam.. Wtedy, kiedy powinnam siedzieć w domu i wertować sieć w poszukiwaniu pościeli, pozytywki i butelek dla Niny, ja latałam po sądach, denerwując siebie i swoje dziecko. Żadne pieniądze nie zrekompensują mi tego spokoju, który w tych dniach powinnam mieć..

Długo się zastanawiałam, czy pisać o tym, czy nie, ale doszłam do wniosku, że warto, że warto wierzyć, że się uda, że tacy ludzie prędzej czy później dostaną nauczkę..





4 komentarze:

  1. gratulacje:) a gdzie zdjęcie Ninki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) zdjęcia będą jeszcze w tym tygodniu :)))

      Usuń
  2. Gratulacje! To straszne, że trzeba się sądzić o takie rzeczy. Jednak widać, że warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) to straszne, że są tacy pracodawcy, którzy myślą, że im tak wolno

      Usuń

będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)

Bajka Pana Kleksa