Jak w tytule. Nie chce nam się tak bardzo, że chodzimy do popołudnia w piżamach. Tak bardzo, że kawa leci za kawą. Tak bardzo, że na spacer nam się nie chce. Pogoda jakby wiedziała, i sama nam daje wymówkę, bo leje i wieje od rana. Aha, i smog też przeraża swoim stężeniem.
I Nina chora. Szkarlatyna. Czy tylko mnie szkarlatyna kojarzy się z początkiem XX wieku? A więc i gorączka (prawie 39 stopni !!) też jest wymówką, żeby nam się nie chciało.
Tak więc snujemy się w tych piżamach po domu, zajadamy ze spokojnym sumieniem chleb z nutellą (bo przecież trzeba się posilić w ciężkiej chorobie), oglądamy Elmo, tulimy Elmo (bo Elmo to wielka miłość) i tylko dzielny Tata odważył się wyściubić nos z domu.
I po raz pierwszy od lat kilkunastu nie mam planów wyjściowych na Sylwestra. I jest mi z tym tak dobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)