Uwielbiam wracać do domu, w którym świeży i pachnący Bobas rzuca mi się z radością na szyję i z tej radości przeogromnej sama nie wie co ze sobą zrobić..
Uwielbiam takie wieczory po powrocie. Obiadek przez Męża podany, ciepły, aromatyczny, pachnący aż na klatce schodowej.. I Nina na moich kolanach, karmiąca mnie tym obiadkiem, łapiąca swoimi słodkimi, pulchnymi paluszkami kaszę i wkładająca mi ją do ust..
Na koniec - chwile tylko dla nas, tulimy się, latamy samolotem, śpiewamy sobie, do uszka szepczemy bajki.. I tak zasypia to moje Małe, wtulone w mamę..
Leżę sobie tak jeszcze przez chwilę, z Nią wtuloną we mnie, wsłuchuję się w Jej regularny, cichy oddech, wącham małą, zgrabną główkę i myślę.. Myślę, o tym jakie będzie Jej życie, czy będzie brała z niego garściami, czy będzie szczęśliwa.. Czy będzie miała dobrych ludzi wokół siebie.. Tego Jej życzę.
A tymczasem, śpij słodko Córuniu.
Leżę sobie tak jeszcze przez chwilę, z Nią wtuloną we mnie, wsłuchuję się w Jej regularny, cichy oddech, wącham małą, zgrabną główkę i myślę.. Myślę, o tym jakie będzie Jej życie, czy będzie brała z niego garściami, czy będzie szczęśliwa.. Czy będzie miała dobrych ludzi wokół siebie.. Tego Jej życzę.
A tymczasem, śpij słodko Córuniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)