to już taka nasza tradycja, że w lato wchodzimy z jakąś lnianą sukienką od fouremki.
Wiem, że wielu z Was boi się lnu, bo się łatwo gniecie a trudno prasuje. Nigdy nie prasowałam lnu, never ever! Zawsze po praniu moczę zimną wodą i wieszam taki ociekający pod prysznicem (gdzie schnie w mgnieniu oka) albo baaardzo mocno strzepuje przy wieszaniu prania.
Obecnie trwa wyprzedaż, można więc fajne, przewiewne i szybko schnące ubrania (od polskiego projektanta, z lokalnego materiału, uszyte w lokalnej szwalni) dostać w naprawdę dobrej cenie :)
PS. obecnie czytamy przygody Detektywa Pozytywki, widać? :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)