Ta karuzela to było moje marzenie jeszcze z dzieciństwa.. pierwsze co mi się nasuwa na samą myśl o niej to lato, zachód słońca, śmiech dzieci i gwar dorosłych, wata cukrowa.. zamiast lata był listopad, wata cukrowa by krystalizowała w tej temperaturze, zachód był, owszem, bo to listopad to ten zachód przychodzi szybko, a i śmiech dzieci (wraz z tysiącem pytań) też był. Dorosłych mało, stali zmarznięci chowający ręce w kieszeni, to i gwarzyć im się nie chciało.. Dobrze, że dość blisko ta karuzela, to spontaniczny wypad się nam udał, a Wam polecam kto z południa, bo Żorzanka zapiera dech w piersi :) Karuzela tu
Niny sukienka tu
nawet czapka się wpasowała :) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)