Miałam mieć dla Niej czas od rana do wieczora,
miałam być na każde skinienie,
miałam tulić przy każdej łezce,
miałam pocieszać w nieszczęściu,
miałam cieszyć się z Nią z każdej drobnostki,
miałam być od rana do wieczora...
Czasem trzeba przestać się przejmować, trzeba sobie zrobić przerwę, odizolować się, się zatrzymać i zregenerować siły... popatrzeć na własny czubek nosa, na własne szczęście, na szczęście swojego Dziecka...
Mieć czas i siłę, aby dom wypełnić zapachem ciasta ze śliwkami, żeby obiad składał się i z zupy i z drugiego,
żeby nie wymieniać się krótkimi i zdawkowymi opowieściami co tam w pracy
żeby odłożyć na bok nerwy, pośpiech i po raz setny malować tą samą rybkę, włączyć radio i tańczyć w kółko
wieczorem miziać po policzku przy usypianiu,
bez niecierpliwości, że zlew pełny
i że trzeba poprasować...
Tymczasem jedyne o czym marzę przez cały dzień, to żeby pójść spać i się wyspać,
a kiedy wreszcie spocznę, to zasnąć nie mogę, rozmyślam, wymyślam i się nakręcam, plany w głowie układam, a później same głupoty mi się śnią...
I tak jesteś 100% mamą, pracownicą, żoną, gospodynią, a jak czasem norma spada do 99% to cotam..... uff :*
OdpowiedzUsuńDzięki Olcia :*
Usuńuwielbiam kruche ze śliwkami! następnym razem wpadam na kawałeczek ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam, tylko szybciutko, bo znika w mgnieniu oka!!
UsuńAktualnie doskonale się w tarcie, ta akurat z bezą :)