środa, 24 października 2018

palcem po mapie...

... a właściwie to paznokciem, bo dziś będzie duuuużooo drapania. I nie po pleckach (choć w przerwie to czemu nie ;) ale po mapie właśnie. Bo chcę Wam opowiedzieć o bardzo fajnej mapie -zdrapce Mapito. Rzecz prosta, przyjemna, niezwykle kolorowa, integrująca całą rodzinę (a zbliżająca się zima i krótkie dni sprzyjają temu). Pozwala na stworzenie własnej podróżniczej historii, dzięki dołączonym do zestawu naklejkom pomoże zaznaczyć miejsca, w których się już było, albo takie gdzie mieszka Babcia albo ukochany wujek Stefan :) pozwoli poznać swój kraj i pokaże gdzie leży Warszawa z Syrenką, albo zawiedzie nas wprost do Peru i Machu Picchu. Zapozna nas z trasami Magellana i pozwoli Rodzicom wykazać się wiedzą dlaczego Indianie nazywają się tak a nie inaczej. Dzieciom podszkoli sokoli wzrok w poszukiwaniu zaginionych zwierza, postaci i przedmiotów. A z resztą - chodźcie sami się przyjrzeć co tu fajnego można jeszcze z nią zrobić :)

link do sklepu tu

PS. to też fajny i oryginalny prezent, bo tuba w którą Dziewczyny zapakowały Mapito może spokojnie posłużyć za opakowanie prezentowe :) 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)

Bajka Pana Kleksa