Byli tacy, którzy w głowę się pukali, że na urlop jedziemy nad polskie morze. A my lubimy, niezależnie od pogody (no dobra, jak leje to jest kiepsko), ale też nie jesteśmy typami lubiącymi smażyć się plackiem na plaży. Z resztą dwójka dzieci to o 2 za dużo żeby tym plackiem się smażyć :P
Czemu Chałupy? Bo 3 lata temu byliśmy we Władysławowie. Całe szczęście Nina miała wtedy 2 lata więc cała otoczka straganowa nas ominęła. I było głośno. I tłoczno. A my chcieliśmy tak pół na pół: ludzi ale w umiarkowanej ilości. I mało straganów z grającymi i tańczącymi rybkami. I tu nam się to udało. A ludzie jacy fajni, nikt się na nikogo nie denerwuje, nie zrzędzi, nie niecierpliwi. to miasto samoistnie włącza Ci tryb urlopowy :)
A jakie plaże są piękne! Szerokie, wyjątkowe, z pięknym białym piaseczkiem. Bez peta czy kapsla, nie było więc ryzyka, że Olaf podje trochę nikotyny ;) plaże też nieprzeludnione.
Lubiliśmy też podskoczyć na kempingi, gdzie prawie każdy ma swoją plażę od strony zatoki. A każdy kemping to już prawie małe miasteczko, z warzywniakiem, spożywczakiem, restauracją, placem zabaw.. Gwarno, ludzie się śmieją, dzieci szaleją wokół na hulajnogach :)
Jeśli o czymś nie napisałam, napisałam za mało to śmiało pytajcie w komentarzach :))
kim była ta kobieta?! |
coś dla prawdziwego pirata |
... i dla syreny |
stragany, stragany,, |
więcej straganów.. |
i straganowe rybki |
James zacumował ;) |
Niny jasna czapka i czarny sweter tutaj
a więcej zdjęć na naszym instagramie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
będę wdzięczna za każdy pozostawiony komentarz :)