tak właśnie zaczęła się nasza przygoda z pingwinami. Któregoś dnia zawitały do nas przyniesione przez gości.
historia opisuje rok z życia pewnej rodziny, od Nowego Roku do Sylwestra, pod której dach, każdego dnia, trafia kolejny pingwin, i kolejny, i kolejny, a nadejście każdego zwiastowane jest właśnie krótkim "ding dong!"
Łatwo, zabawnie i przyjemnie, tak właśnie Jean-Luc Fromental rymem opisuje życie z pingwinkami pod jednym dachem. Kto nie uważał na lekcji biologii, ten dowie się ile kg dziennie zjada pingwin, dla rozruszania szarych komórek odrobimy arytmetykę mnożąc, dodając.. a wszystko to okraszają przejrzyste i nieprzesadzone ilustracje Joëlle Jolivet.
Książka ma też swój morał, zaskakujący, pędźcie więc na zakupy i wnioski z historii wyciągajcie sami.
Książka jest duża, jednak to nie stoi na przeszkodzie żeby Nina targała ją ze sobą wszędzie (wszędzie!!).
Nasz egzeplarz był prezentem ale swój możecie nabyć tutaj.
tekst: Jean-Luc Fromental
ilustracje: Joëlle Jolivet
wydawnictwo Tatarak, Warszawa 2014
Wygląda obiecująco. Twój opis i... grafika. Pędzę, lecę. Lubimy dobre. Dzięki.
OdpowiedzUsuńBierz bez wahania, spodoba się Młodym �� mamy jeszcze kilka pozycji w zanadrzu bo ostatnio wszystkie stare przeczytane w te i nazad
UsuńBierz bez wahania, spodoba się Młodym �� mamy jeszcze kilka pozycji w zanadrzu bo ostatnio wszystkie stare przeczytane w te i nazad
Usuń