Olaf ma już 12 dni, to niesamowite jak można być aż takim malutkim człowieczkiem, ze jego wiek liczy się w dniach, godzinach, minutach...
z Niną wszystko było nowe, niepewne, niejednokrotnie w pośpiechu. Z Olafem chcę celebrować każdą minutę, zapamiętać jak najwięcej, jak najwięcej kadrów zatrzymać w sercu, bo przecież to już nie wróci, a czas biegnie o wiele za szybko
pytacie jak Nina, czy nie jest zazdrosna. nie, wprost przeciwnie, jest po uszy zakochana w bracie. kiedy byłam jeszcze w ciąży wychodząc do przedszkola żegnała się całusem z brzuchem; mówiła do niego, pokazywała książeczki, pytała się czy śpi czy kopie. teraz chce towarzyszyć nam w każdej chwili, pomaga przy kąpieli, przewijaniu, karmieniu. kiedy O. płacze, podchodzi do łóżeczka, wspina się na palce i poprawia mu smoczek. nikt jej nie mówił, że tak trzeba, wyszło to o tak, po prostu z jej strony.
i czasem sama na siebie jestem zła, bo w tym zawirowaniu niejednokrotnie zdarza mi się zapomnieć, że ona też jest jeszcze dzieckiem, że równie mocno potrzebuje mamy, że dla niej to też ogromna zmiana w życiu, którą na swój trzyletni sposób przeżywa...
kocyk
maylily. dla mnie hit absolutny! print - orzeźwiający, świeży, idealnie pomyślany na lato. z rzeczy praktycznych bardzo spodobało mi się, że ma troczki do przywiązywania do budki, dzięki czemu nie spinam się że przy mocnym wietrze będę ganiać za nim po osiedlu. jego duże gabaryty pozwalają przykryć cały fotelik lub gondolę (a to ważne, szczególnie przy dziecku wiatro-nielubnym, a jak widać na zdjęciach - dziś nam strasznie wiało). jego wielkość doceniłam też jako matka karmiąca ;) Nina z kolei czuje się w nim jak SuperBohater :D
że jest to koc bambusowy chyba nie muszę dodawać? w końcu znacie moje "małe" kuku na punkcie wszystkiego co jest bamboo :)
Niny sukienka H&M
