Pisałam już kiedyś o miłości Niny do kaloszy (tutaj) jednak to było nic w porównaniu do tego co się działo, kiedy Nina zobaczyła nosorożce (ze mają nosy i oczka, że uszka, że się podobają bardzo..), z każdym jej zachwytem upewniałam się, że był to trafiony zakup. No i ten melisskowy zapach...
Nina ma na sobie
kalosze Mini Melissa
kurtka la redoute
chusta Wayda Toulouse
Dżinsy H&M
czapka Zara
Korzystając z okazji, chciałam poznać Wasze zdanie na temat pokazywania wyprawki na blogu.. startuję powoli z zaopatrywaniem syna (imienia wciąż brak..), jesteście ciekawi co wpadło mi w oko?