wtorek, 31 grudnia 2013

Nie chce nam się

Jak w tytule. Nie chce nam się tak bardzo, że chodzimy do popołudnia w piżamach. Tak bardzo, że kawa leci za kawą. Tak bardzo, że na spacer nam się nie chce. Pogoda jakby wiedziała, i sama nam daje wymówkę, bo leje i wieje od rana. Aha, i smog też przeraża swoim stężeniem. 

I Nina chora. Szkarlatyna. Czy tylko mnie szkarlatyna kojarzy się z początkiem XX wieku? A więc i gorączka (prawie 39 stopni !!) też jest wymówką, żeby nam się nie chciało.

Tak więc snujemy się w tych piżamach po domu, zajadamy ze spokojnym sumieniem chleb z nutellą (bo przecież trzeba się posilić w ciężkiej chorobie), oglądamy Elmo, tulimy Elmo (bo Elmo to wielka miłość) i tylko dzielny Tata odważył się wyściubić nos z domu. 

I po raz pierwszy od lat kilkunastu nie mam planów wyjściowych na Sylwestra. I jest mi z tym tak dobrze...




niedziela, 29 grudnia 2013

Szczęście na wyciągnięcie ręki

Szczęście to to małe ciałko śpiące co noc między nami, 
z pomalowanymi pazurkami, ciepłe, pachnące ciałko

Szczęście to świeży chleb z masłem, prosto ze wsi

Szczęście to móc zapewnić dziecku ciepłą zupę co dzień 

Szczęście to aromatyczna kawa co rano

Szczęście to ciepła i pachnąca pościel we własnym łóżku

Szczęście to sen w ciszy i spokoju 

Szczęście to uśmiech na buzi mojego dziecięcia

Szczęście to ta druga osoba, która przy nas trwa, w zdrowiu i w chorobie, 
która karetkę wezwie, bo ma złe przeczucia

Szczęście to okruszki w łóżku, 
i skarpetki męża pod łóżkiem
i jego chrapanie "popiwkowe"

Szczęście to telefon od bliskiej osoby,
kiedy jesteśmy chorzy

Czego więcej chcieć, kiedy szczęście jest na wyciągnięcie ręki...




 









czwartek, 26 grudnia 2013

Święta w doborowym otoczeniu

Mimo, że śniegu brak, a na termometrze w plusie 10 stopni 
mimo, że halny wieje tak, że strach głowę z domu wystawić, bo jeszcze urwie 
Święta w sądeckiem mają swój urok.
I nie tylko Święta, bo tu jest pięknie przez rok cały okrągły

i choć spacer po lesie się nie udał, bo ślisko i mokro, 
bo Nina dopiero zasnęła w samochodzie,
to i tak odpoczęliśmy 

Tak, w takim miejscu mogłabym mieszkać, na odludziu, w polu, chociażby dla samych widoków, pod takim pagórkiem, pod lasem
i co dzień w takim "towarzystwie" poranną kawę pić
co wieczór na spacer wychodzić, po kocich łbach spacerować, 
bo tu tak romantycznie, spokojnie i cicho..















wtorek, 24 grudnia 2013

Z okazji Świąt i na każdy dzień

Kochani
przede wszystkim życzę Wam zdrowia,  ono w końcu najważniejsze
szczęścia i miłości
wielu chwil spędzanych razem,
i pięknych wspomnień z nich pozostających






niedziela, 22 grudnia 2013

Let's cook!!

Nina jest na etapie naśladowania. Jakiś czas temu kupiliśmy jej "kanapki" w Ikei. Są dni, kiedy "jemy" od rana do wieczora: a to naleśnik, a to paróweczki, a to pokroimy ogóreczka. 

Dlatego pomyślałam, że świetnym prezentem byłaby kuchenka. Od samego początku wiedziałam, że będzie drewniana. 

O ile drewnianych kuchenek jest pod dostatkiem, o tyle ich intensywnie różowe odcienie mnie przerażały. 

I w końcu wypatrzyłam tą jedną jedyną. Na Tchibo.pl. Zamówiłam bez namysłu. Do tego filiżaneczki, piękne i idealnie współgrające z kuchnią.

W końcu przyszła. Rozpakowywałam drżącymi rękami, z wypiekami na polikach. Sprytnie składana, bo w jednym kawałku, złożona wpół, na zawiasach. Jedyne co musiałam przykręcić (wkrętak w zestawie, śrubki również) to półeczka ukryta za drzwiczkami. 

Kuchnia pokryta jest jakąś super farbą, której w ogóle nie czuć (może to już standard, że farba nie śmierdzi "farbowo", ja jednak zatrzymałam się na etapie farb jadących rozpuszczalnikiem na kilometr.). Idealnie zmywalna - żadne kredki i herbatki jej nie straszne. 

Żadnych wystających drzazg. Pokrętełka przy przekręcaniu przeskakują i cykają, jak w prawdziwej kuchni. 

Lubię się otaczać estetycznymi rzeczami, również jeśli chodzi o zabawki dla Niny. Ta kuchnia właśnie taka jest - nie zalatuje Chinami i tandetą. Mam świadomość, że nie jest to zabawka na pół roku, i tym bardziej cenię jej piękno.

I te filiżaneczki, malusieńkie, do maluteńkich rączek. Zapakowane w piękną walizeczkę. Walizeczka na razie czeka,aż Ninie minie faza na siadaniu na tego typu rzeczach, ale filiżanki są intensywnie eksploatowane każdego dnia. 


























Kuchnia i filiżanki tchibo.pl

Kanapki i warzywka Ikea

Elmo, bluzka, rajtki, skarpetki H&M







czwartek, 19 grudnia 2013

Krasnal

Zapukał do nas Krasnal ostatnio.

Wszedł, rozejrzał się i stwierdził, że z nami zostaje. 









Ogarnął się trochę, ciepłą zupą się posilił i zaraz zabrał się do roboty.. Choinkę z nami przystroił




Okna na Święta umył



Ninę do snu utulił, i położywszy się przy jej główce, snów jej kolorowych postanowił pilnować..






A że skromny jest z niego Krasnal, swoje M3 ze sobą przytachał





Krasnal i wianek, i inne cuda ręcznie robione powstają po zachodzie

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Brrrrr... mroźna niedziela

Skoro cała rodzina w komplecie, trza nacieszyć się tą chwilą.. Wybraliśmy się na spacer, i to nie byle gdzie, bo na Kazimierz krakowski.

Wielbię całym sercem te uliczki, kamieniczki, zamkniętą w nich historię.. Chodzę sobie po tych kocich łbach i sobie myślę, wyobrażam wiele ludzkich dramatów, tych mniejszych i ten jeden większy..

Ale też wspominam nasze 1,5 roku. "O, tu byłyśmy z B. na kawce, Nina piła tu mleczko, jaka ona była wtedy malusia!", "A tu, na tej barce byliśmy też, miała 9 tygodni wtedy". Patrzę na to moje dziecko, które próbuje wspiąć się na każdy krawężnik, pokonać każdą przeszkodę. I wszystkiego tak bardzo ciekawa.

Dlatego lubię te leniwe spacerowe niedziele, bo mamy czas przystanąć przy każdym kamyczku, tabliczce, bez pośpiechu wszystkiego spróbować i dotknąć..





















Nina:
Kurtka, szalik: Zara Baby
Czapka, rękawiczki: H&M
Sukieneczka: Re - kids

Bajka Pana Kleksa